Od kilku miesięcy mamy w naszym roślinnym sanatorium pewną kuracjuszkę monsterę. Została znaleziona na śmietniku. Trafiła niestety na chłodne miesiące i mocno ucierpiała od chłodu, braku wody i brutalnego traktowania. Zanim trafiła na śmietnik ktoś ją skrócił o połowę. Część w ziemi wyglądała całkiem zdrowo, natomiast druga część nie wykazywała oznak życia. Żałujemy bardzo, że nie zrobiliśmy zdjęć przed naszą operacją. Musicie sobie wyobrazić ponad dwumetrową monsterę, z ogromnymi liśćmi, grubym pniem, zniszczoną chłodem oraz brakiem wody.
Jak wyglądał początek?
Monstera została podlana. Połówka, która została znaleziona osobno, została nas pocięta i umieszczona w wodzie. Po aklimatyzacji okazało się, że część „ziemna” żyje i rokuje, część „bezziemna” walczy i chyba coś z niej będzie. Po miesiącu zdecydowaliśmy, że czas na przesadzenie, radykalne pocięcie i odmłodzenie staruszki. Zostawiliśmy ją w spokoju do momentu aż zacznie się ukorzeniać.
Część sadzonek wykonanych z „bezdomnej” monstery. Musicie sobie wyobrazić jak wielka i stara to była roślina.
Udało się! Wszystkie sadzonki wykonane ze starej rośliny ukorzeniły się. Teraz czas na sadzenie. Postanowiliśmy, że podzielimy ją na dwie części.
Monstery posiadają tzw. wąsy czyli korzenie powietrzne. Są to korzenie, które umożliwiają roślinie prawidłowe oddychanie. Nie wolno ich obcinać!
Sadzonki zostały podzielone na dwie części i posadzone w dwóch donicach. Na początek daliśmy warstwę drenażu (tutaj pokruszone części starej terakotowej doniczki), na to około 1 cm warstwa ziemi.
Całość została zasypana ziemią i obficie podlana. Pierwsze podlanie musi być bardzo solidne, tak aby woda wyleciała na podstawkę. Po około 15 minutach nadmiar wody z podstawki należy odlać.
A tak prezentują się nasze monsterki po roślinnym spa. Na starych liściach pozostały ślady ciężkich czasów, które niestety same nie znikną. Z czasem, jak monstera zacznie wypuszczać nowe liście stare, te najbardziej zniszczone będziemy mogli usunąć. Póki co dajemy jej spokój i czekamy aż się przyjmie. Za jakiś czas pokażemy Wam jak się rozwijają w nowym domu.